"Każda podróż zaczyna się przecież od oczekiwania, od jakiejś wizji tego, co chcemy zobaczyć, co poznać chcemy." Dariusz Czaja, Gdzieś dalej, gdzie indziej

Monday 5 December 2011

Rumunia, Mołdawia, Region Neamț, Agapia

   Ten pierwszy wpis to obrazki z otulonej lasem wioski, którą zamykają białe mury klasztoru Agapia din Vale. Rześkim, słonecznym, listopadowym porankiem wkroczyliśmy na jego jasny dziedziniec. W bramie otoczyli nas starcy sprzedający za kilka lei lokalne wiktuały, które zapewne wcześniej zostały ofiarowane im przez mniszki. 
   In this first post there are pictures from a forest-wrapped village, which ends with white walls of Agapia din Vale Monastery. On a  brisk, sunny, November morning we entered its bright court. At the gate we were surrounded by elderlies who tried to sell us local victuals, which earlier had probably been given to them by nuns.

   
   Cisza. O tej porze roku nie ma tu turystów. Mieliśmy więc tylko dla siebie przestrzeń klasztornego kościoła, którego wnętrze zdobią malowidła wykonane przez młodego Nicolae Grigorescu.
   Silence. There were no tourists that appear here during the season. So, we had to ourselves the space of the monastery church, which interior walls were decorated by painter Nicolae Grigorescu in his younger years.

   
   Mniszki napotykaliśmy w każdym zakątku wsi. Przemykały między opłotkami dzierżąc w dłoniach wiaderka lub torby i równie dyskretnie jak się pojawły, tak znikały. Na pustych, piaszczystych drogach nasza uwagę przyciągały studnie, które są ciągle czynne i dodają nieco uroku skromnym zagrodom.
   We met nuns in every corner of the village. They flitted between fences carrying buckets or bags in their hands and they disappeared, equally discreetly as they appeared. On empty, sandy roads our attention was turned to wells, which are still in use and add some charm to humble homesteads.


   Nieodłączną częścią rustykalnego krajobrazu Mołdawii jest koń zaprzągnięty do wozu. Mijaliśmy ich dziesiątki zarówno na wiejskich drogach jak i na trasach szybkiego ruchu. Wozy Romi odróżniają się od tych należących do rumuńskich chłopów kolorowymi, pstrokatymi malunkami.
   An intrinsic part of rustic landscape of Moldavia is a horse harnessed to a cart. We passed dozens of them both on village and A roads. Romi carts distinguish from the ones that belong to Romanian pesants by motley colours paintings.

  
   W trakcie naszego spaceru po Agapi zajrzeliśmy do przydrożnej kaplicy. Baby świece tam paliły... 
  During our walk through Agapia we stopped at a chapel where two women were burning candles.

No comments:

Post a Comment